Autor. Jadwiga Jaśkowiak
Tytuł. Wypełnione światłem
Wydawnictwo: Ston2, Kielce
Rok wyd. 2011
Stanisław Nyczaj
Słowo wstępne
(…)
Teraz objawia się Czytelnikom tą interesującą, pełną inwencji książką Jadwiga Jaśkowiak z Lublina. Jest ona ponadto uzdolniona plastycznie i ma na swym koncie wystawy malarstwa. W rezultacie w tym zbiorze wierszom komfortowo towarzyszy malarstwo autorki. Ciekawe, jak tu na siebie – poezja i malarstwo – wzajemnie oddziałują? Na ile się dopełniają? – rozstrzygnięcie pozostawiam Odbiorcom.
Czy na pewno trudniej jest oddać słowami to co się widzi i czuje, stworzyć obraz poetycki, który by przedstawiał i nadto niósł ze sobą ekspresyjny, bardziej implicite sprawdzalny w wyrazie ładunek emocji oraz refleksji? Być może istotnie niełatwo, bo słowa są wieloznaczne, otwierają szerokie pole dla różnorodnych skojarzeń… Wiersz zainspirowany konkretnym doznaniem zmysłowym (wizualnym, muzycznym…) nie poprzestaje na zapisie; kreuje całe związane z owym doznaniem przeżycie duchowe. Poezja jest – jak sugeruje Jadwiga Jaśkowiak – „ścieleniem drogi do samej siebie”. Najpełniej rozgrywa się to zmysłowo-duchowe misterium w czasie, kiedy bezpośrednio się dzieje. To właśnie między przeszłością a przyszłością rozciąga się przecież w całym bogactwie barw, dźwięków i zapachów owe – jak mówi autorka – „wieczne teraz”, w którym liryczne „ja” jest zanurzone, czyli „w swoim czasie”, kiedy trwa w sytuacji i napięciu przejmującego do głębi istnienia.
Intensywne przeżywanie fascynującej teraźniejszości wywołuje ekstatyczne wzruszenia. Niech przykładami tu będą wiersze Sen, Ponad głowami innych, Wejrzenie czy W objęciach anioła. Wzruszenie bywa tak duże, że niekiedy przechodzi w swoiste misterium zaklinania, w którym jakby na oczach spełnia się to, czego podmiot by pragnął, a jest to w istocie zdolnością głębokiego wczucia się w zjawiska przyrody, jej rytm, żywioł, ale też ów piękny spokój trwania, jaki umożliwia nasze partnerowanie.
Takie człowiecze partnerowanie przyrodzie wyrażają np. wiersze Mgła czy Wyzwanie. Coś z tego misteryjnego tonu pobrzmiewa i w innych, jak choćby w Wizji.
Niewątpliwym osiągnięciem poetki jest próba wniknięcia w krąg wartości, których rozumienie każdy twórca ma niejako osobiste, wypracowane własną intuicją. Sprawdźmy to na wierszu Miłość:
Przyczajona przez lata
teraz wychodzi z ukrycia
i dopomina swych praw
Zachłannie obejmuje
słowa
spojrzenia
gesty
Próbujesz uniknąć? –
nadaremnie
Sprzeciwić się? –
też nie warto
Zbyt wielką posiada moc
Wszystko milknie kiedy jej wieczór
Nie zmienisz jej biegu
nie wstrzymasz
nie zdążysz gdy cię dosięgnie.
Miłość jako uczucie i wartość została tu poetycko zdefiniowana sugestywnie, przekonująco. Powiedzieć zwięźle i aż tyle w tak wrażliwej dla każdego mierze – to bardzo obiecujący sprawdzian możliwości autorki.
Zapowiedzieć mogę jeszcze, że na tym nie koniec, bowiem w przygotowaniu znajduje się w naszej Oficynie ciekawy zbiór jej opowiadań.
Stanisław Nyczaj
Impresja nadmorska
Jadwiga Jaśkowiak
Zobaczyłam cię
gdy szedłeś w moim kierunku
przynajmniej tak mi się wydawało
usłyszałam szept
mówiłeś słowa
których nigdy wcześniej
nie powiedział do mnie nikt
I uwierzyłabym w to
gdyby nie szum fal
tuż za mną
Może to nie ty a one
szeptały nieznane mi słowa?
może to dla nich tu przybyłam i czekałam?
A ty patrzyłeś i uśmiechałeś się
Przypominam sobie twój wzrok
nie zatrzymał się na mnie
a tylko prześliznął się
i spoczął na fali
ja nadal wyobrażałam sobie
że idziesz w moją stronę
Minąłeś mnie i poszedłeś tam
gdzie ziemia zatapia się w morzu
a morze wylewa na nią swą moc
jakby chciało powiedzieć:
To dla was śpiewają fale
Gdy wyobraziłam sobie
że nigdy cię nie zobaczę
to moje wyobrażenie
przeraziło mnie wystarczająco mocno
bym zawróciła
Szedłeś dotykając stopami fal
dołączyłam
Dźwirzyno 21.06.2011
***
W starej chacie
Jadwiga Jaśkowiak
Dedykowany Ojcu, z książki
Wypełnione światłem (2012 r.)
Zamknięta w marzeniach
wsłuchuję się w szelest
ginących liści
w kominku starej chaty
Cztery żywioły
w śmiertelnym uścisku
smagają zziębnięte ciało
ciepłem blaskiem i ruchem
zamykając w przestrzeni i czasie
opowieść o praojcach
znajomą choć nieznaną
Pękły… ograniczenia
Oczarowana chwilą
tańczę na rozżarzonych węglach
oddając życie
jako garstkę strawy
temu co przy ogniu…
Autor: Jadwiga Jaśkowiak
Tytuł: To zdarzało się w piątek
Title: It Would Happen on Friday /Crane’s dream – A flying course/
Wydawnictwo: Ston2, Kielce
Rok wyd.: 2012
Stanisław Nyczaj_____________________________________
Przenikanie się światów
Tak się ciekawie składa, że po niedawnym tomie wierszy (Wypełnione światłem) przychodzi kolej na książkę prozatorską autorki, która jest jednocześnie malarką ilustrującą barwnie i pięknie swoje teksty. Składa się ciekawie, bo dajemy Czytelnikowi zbiór jej opowiadań, adresowanych – jak powiada – nie tylko do dorosłych. To znaczy także, a może przede wszystkim do tych młodych wiekowo bądź też sercem, myślą, wyobraźnią. Niewątpliwie i jeszcze trochę młodsi odnajdą tu z sentymentem dopiero co odstawioną na półkę szmacianą lalkę, spotkają zwierzaki z pobliskiego parkowego otoczenia (jak choćby „mądrą srokę”), przelatujące kluczem żurawie czy spotykane na co dzień w podmiejskich i wiejskich gospodarstwach kury, koguty, strojne bażanty, niekiedy strusie, na polach i mokradłach – ulubione bociany, w lasach – „pracowite” dzięcioły.
Opowiadania są jakby pretekstem do pokazania, jak znaczącą rolę w życiu człowieka odgrywają pasja, entuzjazm, jasno sprecyzowany cel, a równocześnie, jak wielką przeszkodę w ich realizacji stanowią strach, lęk przed nieznanym.
Każde opowiadanie ukazuje tę złożoną problematykę i wskazuje rozwiązania na miarę wieku i doświadczenia bohaterów. Młodzieńcze emocje wywoływane niespodziankami losu dochodzą do głosu w tytułowym utworze To się zdarzało w piątek, pokonywanie lęku czy zmaganie się z dziecięcymi wyobrażeniami – w Sroce (gdzie jawi się kolor żałobny), zmaganie z własnymi myślami – w Saganie, a z wyzwaniami – w Kukiełce. Fascynującą postacią magiczną w opowiadaniach Podróż w głąb Ziemi oraz Déjà vu o miłości, czyli konstrukcja z drewnianych bali jest papuga-samczyk Rom, wspomagający i ratujący z opresji swą panią i nie tylko ją. Zachowanie Roma, wyposażonego w nadzwyczajne zdolności, pozwala inaczej spojrzeć na tajemne walory hinduskiej, i nie tylko, sztuki wykorzystywania sił duchowych, jak na coś niewytłumaczalnie prawdopodobnego, możliwego. Czyżby pod postacią Roma ukrywała się czyjaś pomocna dłoń?
Szczególną rolę ze względu na istotną wymowę ma opowiadanie Sen żurawia, w którym pod powierzchnią buntu ptactwa kryje się ważka puenta o prawie do samostanowienia w ramach obowiązujących zasad i kultury obyczajów.
Autorka eksponuje odwieczną tęsknotę do godnego życia w rodzinie, naturalnym środowisku. W gruncie rzeczy jest to wskazanie dla młodych, jak radzić sobie w życiu, nie poddawać się chwilowym porażkom, jak bez obaw otworzyć się na innych ludzi.
Jadwiga Jaśkowiak budzi w Czytelniku wiarę w intuicyjne i intencjonalne zdolności człowieka. Oto poza przygodami znajdujemy się tutaj również w sferze konkretnego, powszedniego życia całkowicie realnych, spotykanych w najbliższym naszym otoczeniu bohaterów, ludzi z codzienności. Ukryte w nas owe zdolności intuicyjno-intencjonalne nieźle sobie radzą, wspomagają wzajemnie ludzkie relacje. Tak właśnie autorka wprowadza nas w swą prozę, nie spuszczając cały czas z oka, stymulując nasze zainteresowanie przenikaniem się światów: rzeczywistego i subiektywnego, zewnętrznego i wewnątrzosobowego, przeszłego (sięgającego czasów antyku wiążącego ze sobą ludzi i bogów) i współczesnego we wszystkich realiach nowoczesnej cywilizacji – światów we wszystkich, zda się, wymiarach i stanach przejawiania się, w tym tajemnych.
Połączyć i pogodzić ze sobą te wymiary i stany jest nie lada umiejętnością, świadczącą o dużych kreacyjnych możliwościach autorki, które Czytelnik w toku lektury będzie mógł docenić i podziwiać.
***
To zdarzało się w piątek (fragment tytułowego opowiadania, 2012 r.)
Nie zaznałem spokoju, od kiedy Ewa zamieszkała w naszym domu. Ani chwili spokoju. Chodziła za mną krok w krok, przeszkadzała. Ewa była moją przyrodnią siostrą – Marcin był gotów opowiedzieć całą swą historię od początku.
Kilka miesięcy temu do drzwi naszego domu zapukała przedstawicielka PCK. Weszła trzymając w ręku urzędowe papiery i nakazy sądowe, jednoznacznie wskazujące mojego ojca, Jana, jako rodzica Ewy.
Nie wiedział mój tata, co ma począć, gdy przeglądał dokumenty dziewczyny. Sprawa sprzed lat nagle ożyła.
Wiele kobiet przewinęło się przez jego kawalerkę. Nawet kilka lat po ślubie, zdarzało mu się zapraszać i gościć w niej „przyjaciółki” z czasów, gdy był wolnym człowiekiem. Jego żona, a moja mama, nic nie wiedziała o „wyczynach” ojca. Konsekwencje tego okazały się niewyobrażalne dla nas wszystkich, dla całej naszej rodziny, która znalazła się nagle w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Nieprędko odzyskaliśmy wiarę w ludzi, zaufanie, komfort psychiczny.
Matka Ewy, Krystyna, zginęła trzy lata temu w wypadku samochodowym nieopodal własnego domu. Ewa miała wówczas dwanaście lat. Dziewczynka przeżyła wtedy traumę. Nic dziwnego, że nie chciała mieszkać w domu, gdzie dotychczas przebywała z matką. Zajęła się nią babcia Katarzyna, która mimo swych siedemdziesięciu lat była nadzwyczaj energiczną kobietą. Ponieważ nigdy nie pogodziła się z decyzją córki, co do roli ojca w życiu wnuczki, po śmierci Krystyny wszczęła oficjalne, przez Polski Czerwony Krzyż prowadzone poszukiwania. Zrobiła to skutecznie. Obstawała przy tym stanowczo, że dziecko ma prawo znać ojca i, o ile to możliwe, dorastać pod jego opieką. Nie pogodziła się z upartym życzeniem Krystyny, by Ewa nigdy go poznała. Mieszkały w Szwajcarii. Krystyna zniszczyła wszelką korespondencję (listy, urzędowe pisma), które wniosłyby do sprawy trochę światła.
Dwa lata po śmierci córki babcia odnalazła akt urodzenia wnuczki i poznała nazwisko ojca Ewy. Jan Wroński mieszkał już wtedy na stałe w Polsce.
Po niezwykłej wizycie z PCK w naszym domu zawrzało. Tylko takt i wysoka kultura osobista mojej matki sprawiły, że dom nasz nie przemienił się wówczas w dom wariatów. W rezultacie niekończących się, nie zawsze spokojnych dyskusjach pomiędzy rodzicami, moja rodzicielka ostatecznie zgodziła się przyjąć małolatę pod dach.
Ewa z kompetentnym pracownikiem PCK, bagażem trudnych doświadczeń, jak na taką małą dziewczynkę, i stosownymi dokumentami, wskazującymi Jana jako prawnego jej opiekuna, pojawiła się w naszym domu na ulicy Polnej – w piątkowy listopadowy wieczór.
Okazała się być miłą piętnastolatką, może tylko zbyt przestraszoną i mało samodzielną. Czasami nie dawało się z nią wytrzymać. Była ładna! Krótkie, wiecznie rozczochrane czarne włosy, długie rzęsy, ciemnobrązowe oczy i cztery lata mniej ode mnie. Ojciec uwielbiał Ewę. Matka z czasem ją pokochała.
Tymi słowami Marcin chciał zakończyć tę krótką, ale jakże ważną w jego życiu rodzinną historię. Tylko że…
(…)
Autor. Jadwiga Jaśkowiak
Tytuł: Kosmogonia miłości
_____Cosmogony of love
Wydawnictwo. Ston 2, Kielce
Rok wyd. 2013
Kosmogonia miłości
(posłowie, Jadwiga Jaśkowiak)
Po doświadczeniach z małymi formami poetyckimi nabrałam odwagi, by zmierzyć się z dłuższą i trudną formą, jaką jest poemat. Zagadnienie, które nurtowało mnie od dłuższego czasu, było zbyt obszerne, by wystarczył do jego prezentacji cykl krótkich wierszy.
Chodzi o m i ł o ś ć w znaczeniu wykraczającym wyraźnie poza potoczne rozumienie tego słowa. Miłość, która jest jedną z najbardziej znaczących, a może najważniejszą wartością dla każdego człowieka, niezależnie od miejsca, tradycji i kultury, w jakiej urodził się i wzrastał.
Wyjazdy były inspiracją. Fascynujące jest inne rozłożenie akcentów, nawet jeśli mówimy o tych samych sprawach. Zderzenie różnych spojrzeń na świat utwierdziło mnie w przekonaniu, że na całej Ziemi istnieją pewne uniwersalne wartości, których na co dzień należycie nie doceniamy, jak miłość, odpowiedzialność. Jedną z najbardziej znaczących, a może najważniejszą jest właśnie m i ł o ś ć. Skąd ta najważniejsza m i ł o ś ć przychodzi? Jak długo trwa i dokąd odchodzi? Co jest źródłem tego niezwykłego uczucia w życiu każdego człowieka z osobna i wszystkich ludzi razem? Odpowiedź starałam się zawrzeć w tym poemacie. Mam nadzieję, że stanie się on inspiracją do przemyśleń dla każdego czytelnika i słuchacza.
Jadwiga Jaśkowiak
***
KOSMOGONIA MIŁOŚCI ( fragment, I cz. poematu, 2013)
P r o l o g
Czujne oko pochwyci zew sztormu,
nim wiatr spowije żagle,
roztańczy niebo,
co wymknęło się morskiej głębinie.
Znam te pomruki nieba;
niepokój wzburzonych fal
płoszący krzyk mew.
To dzika Natura
osacza człowieka błyskawicami,
wytęża nieposkromioną moc.
To wiatr śpiewa
zwycięską pieśń sztormu –
bezkresną niczym poemat.
I
W odmęcie kosmicznej przestrzeni
tajemny głos oznajmił
czas próby dla Ziemi.
Także dla niepokornych.
Dla Niej i dla Niego,
którzy zajrzeli w oko sztormu
i zmierzyli się ze sobą.
Wibracje przestrzeni wyrwały ich
z chaosu miasta jak z potrzasku –
sztucznych świateł, neonów,
krzyku ulicy, co wzbił się
jak martwy potok,
niosąc daremne marzenia:
o chacie z uchylonymi drzwiami,
z czekającym na gości uśmiechem,
o ścieżkach wyścielonych szeptem kroków,
którymi ona w snach podążała
ku nim z ukochanymi sprzętami,
tuląc gasnącą gwiazdę
szczęśliwego dzieciństwa,
aż mrówki pijane rosą
pełzły po jej gzymsie
w niemym blasku.
Widzieli, jak konary sosen i buków,
kłaniając się, uchylały schronienia
leśnego ciepła, które znowu grzało
jak kominek. – Jesteście –
szeptały liście – w bezpiecznej gościnie.
Gałązki delikatnie dotykały ich głów,
jakby to On wplótł dłonie w Jej włosy,
i widział, jak migotały one
srebrną to znów złotą poświatą.
Ona wtulona w Jego spokój
śpiewała poranną piosenkę.
Przybył Jej z pomocą skowronek
i trelami rozdzwonił ciszę.
Zrodziło się słowo
i powstała myśl,
która zapytała o drogę.
Wyznaczył ją niczym odpowiedź wiatr,
co znowu zjawił się w samą porę
i ustanowił nowy początek.
Rozgłaszał szeroko pieśń
jednoczącą ciała i dusze.
Wzmagana boską siłą,
niosła tajemne fluidy.
I zbudził się na nowo świat.
Rozpostarł szeroko skrzydła
i dłonie magią gestów wołające o pióro,
które zapisałoby myśl i ruch,
lęk i radość, ciemność i blask.
I zawrzało śpiewem skłonów,
gestów, myśli, słów.
A Ona chciała pobyć jeszcze
w twórczej ciszy i tylko pytała:
– Skąd słowo? Skąd myśl?
Rozszumiała się Natura
hymnem ukojenia.
– Twórcza myśl z myśli sprawczej
bierze swój początek. Stąd przyszła!
Może dotknęła dziecka,
co wyobraźnią dorównuje bogom,
i boski fluid przeszedł na Twą rękę?
Może staruszka ogarnięta lękiem
czule spojrzała, wdzięczna za troskę?
Lub beznogi kundel
zaszczekał w podzięce za kość?
Może wyczytała z kroniki Akaszi
myśl wieszcza, który zapragnął
wydobyć ją na świat.
Ona słyszała słowa,
nie pojmując wpierw, skąd pochodzą
i do kogo są skierowane.
Nie znalazła nadawcy,
więc przestała słuchać.
Ale nie przestała patrzeć,
by nie przegapić chwili,
w której tarcza słońca
zdejmuje srebrną woalkę.
(…)
Autor: Jadwiga Jaśkowiak
Tytuł: Obrazy w szybie
Wydawnictwo: POLIHYMNIA, Lublin
Rok wyd.: 2015
Obrazy w szybie to kolejna książka poetycka Jadwigi Jaśkowiak. W swoich wierszach autorka używa jasnych, prostych słów do obrazowania egzystencji współczesnego człowieka i pozwala obserwować myśli, emocje i uczucia podmiotu lirycznego z pewnego dystansu. Niemal każdy wiersz kończy wyraźna, nierzadko wręcz zaskakująca puenta, która ujawnia prawdziwą przyczynę reakcji na ograniczenia, jakie dzisiejszy świat narzuca człowiekowi. Skłania również czytelnika do własnych przemyśleń i refleksji.
Wyd. POLIHYMNIA, 2015
_____________________________
Obrazy w szybie (Recenzja)
Najnowszy zbiór wierszy „Obrazy w szybie” – (Polihymnia, Lublin 2015) – Jadwigi Jaśkowiak, potwierdza talent autorki, jej wrażliwość na piękno słowa, wrażliwość na realia otaczającego nas świata i Człowieka.
Problemy egzystencjalne, z którymi boryka się homo, jego wewnętrzny świat, świat psychicznego mikrokosmosu ukazuje poetka w sposób zaskakująco trafny.
Operując zręcznie metaforą – obrazem – wszak jest również malarką, kończy utwór pointą będącą rekapitulacją narracji wiersza.
„Gniewna myśl zmienia koloryt nieba
szarobure chmury
przyciągają podobne do siebie
emocje wżarte w formę płodzą
coraz głośniejsze myśli których
zagłodzić się nie da
można je tylko pokochać”
Żywioły
Poezja jak w soczewce mikroskopu, ukazuje świat niewidoczny dla naszego zmysłowego postrzegania – ale również kreuje ten świat. W poezji Jadwigi Jaśkowiak splatają się wątki filozoficzne, egzystencjalne, metafizyczne tworząc nowy wykreowany surrealistyczny obraz pełen odcieni i barw.
„Kiedy powszednieje księżyc
w moich snach
pojawiają się ptaki
płyną po niebie jak jesienne liście
niewrażliwe na pomruki nieba
co nagania nad mój dom chmury
Krążę wokół ich melodii
jak kameleon zmieniam
postrzeganie świata”
Kameleon
Najnowszy tomik „Obrazy w szybie” jest – według mnie – dopełnieniem i rekapitulacją ścieżki twórczej poetki-malarki z Lublina.
Alicja Patey-Grabowska_________________
_____________________________
ODBICIA (Recenzja)
„Nie widzimy rzeczy takimi, jakimi są. Widzimy je takimi,
jakimi my jesteśmy” Anais Nin
Czym jest tomik poetycki pochodzącej z Lubelszczyzny malarki, pisarki i poetki Jadwigi Jaśkowiak? Tytuł „Obrazy w szybie” sugeruje prawdopodobieństwo ujrzenia szeregu odbić jej stanów ducha, obserwacji i przemyśleń. Z doświadczenia wiemy, że tego rodzaju obrazy bywają fragmentaryczne, zniekształcone, a przede wszystkim pojawiają się jedynie na chwilę. Zarówno szkło jak i pamięć nie zatrzymuje bowiem niczego na zawsze.
Odbicia w szybie dość często są szare i niezbyt wyraźne. Jedynie światło potrafi sprawić, że pojawia się porażający blask albo nagły rozbłysk feerii barw. Doskonale to potwierdzają ilustrujące tomik artystyczne, pięknie dobrane i wyeksponowane, a wykonane osobiście przez samą autorkę, fotografie. Są one dowodem wielkiej wrażliwości, wyobraźni i wyczucia estetycznego artystki. Już pierwszy rzut oka na okładkę powoduje zachwyt, zachęca do zajrzenia i zgłębienia treści.
O czym mówią wiersze? Najogólniej to ujmując w poetycki sposób ukazują twarz chwili, zdarzenia, przeżycia lub myśli pojawiającej się w zwierciadle codzienności; czasem szczęśliwej, innym razem pełnej rozterek i zadumy. Są poszukiwaniem „zagubionego/ klucza do samego siebie” („Śladami słów”), zapisem bezsennej nocy, która „trzepotaniem ćmy/ obija się o uszy// tworzy myśli” („Bezsenna noc”) lub stanu, gdy w snach „pojawiają się ptaki// płyną po niebie jak jesienne liście/ niewrażliwe na pomruki nieba” wpływając na zmianę postrzegania świata („Kameleon”)
Cyceron co prawda przekonuje, że „żyć – to myśleć”, ale według mnie aforyzm ten należałoby rozszerzyć do postaci „żyć – to myśleć i czuć”. Emocje wpływają bowiem na postępowanie człowieka niemal tak samo jak jego myśli. A czasem okazują się nawet silniejsze, co zauważa i wyraża w swoich wierszach także Jadwiga Jaśkowiak. Według niej „Gniewna myśl zmienia koloryt nieba”(„Żywioły”), a „Na zakrętach życia// przyszłość wzmaga strach”(„W przestrzeni serca”). Często stajemy „Na granicy cienia i światła”, wahamy się, ponieważ podjęcie właściwej decyzji ma wielki wpływ na przyszłość. Nic dziwnego, że budzi to obawy, a nawet paraliżujący lęk przed pomyłką. Zachowanie rozwagi, spojrzenie na problem z odpowiedniej perspektywy bywa trudne, choć znacznie ułatwia życie. Nikt świadomie nie wybiera drogi zapełnionej troską i bólem. Potwierdza to wiersz „Zadanie do odrobienia”, w którym znajdujemy oświadczenie: „Moim zadaniem jest życie/ uczynić szczęśliwszym”. Patrząc na wiszący na ścianie stary kalendarz autorka zauważa jednak, że zawiera on „Zbyt długie cierpienia/ radości za krótkie/ chroniczny brak czasu”. Co robić, by pozbyć się lęków i cierpienia? Cieszyć się chwilą, poddać urokowi przyrody, poświęcić pracy, pasji malowania, pisania i podziwiania dzieł sztuki, czy zaufać umysłowi, szczególnie planowaniu, bo „Gdy jasny cel wyprzedza życie/ zanika lęk” (Uwolniony cel”)? A może uwierzyć, że najbardziej pomocna jest umiejętność odsuwania niewygodnych myśli, „którym nie po drodze ze mną” (W szufladzie”)?
Już dwa i pół tysiąca lat temu Budda stwierdził, że przyczyną cierpień są nasze pragnienia i jedynym wyjściem jest całkowite pozbycie się ich, dążenie do osiągnięcie stanu nirwany. Skoro nasze uczucia są reakcjami, na które sami się decydujemy, powinniśmy nad nimi panować. Najczęściej wpędzamy się w zły nastrój, bo zostaliśmy nauczeni, że dana sytuacja powinna tak na nas działać. Przeżycia tkwią wewnątrz nas, świat zewnętrzny nie ma z nimi nic wspólnego. Ponieważ każde uczucie jest poprzedzone przez myśl, kontrolując myśli możemy sprawować nad nimi władzę. Lecz czy jesteśmy w stanie je kontrolować?
Poetka zdaje się w to wątpić. Według niej umysł jest władcą. To on rządzi, śledzi i decyduje. Czyżbyśmy nie mieli na niego wpływu? Jadwiga Jaśkowiak przypisuje mu wprost nadzwyczajną moc: „Umysł uniemożliwia mi/ bycie szczęśliwą// obserwuje myśli/ wydaje osądy/ rozważa po co i dlaczego// Nie wierzy że o mnie/ troszczy się świat// wciąż nakłada własne/ ograniczenia” („Umysł”). Czym więc jest umysł – sprzymierzeńcem czy wszczepionym w nas obserwatorem i kontrolerem? Czyżbyśmy sami sobie byli winni wpisując w pamięć nakazy i zakazy? Człowiek nie jest samotnikiem, żyje w grupach, odgrywa przeróżne role nakładając odpowiednie maski. Bez nich czułby się niepewnie, bałby się odrzucenia. Podlegamy bowiem wpływom tradycji, religii, prawom i zwyczajom przyjętym przez dane społeczeństwo. Nie każdemu to pasuje, ale godzimy się z tym, by nie być źle osądzonym. Przekraczając normy narażamy się często na wyrzuty własnego sumienia, nie lubimy jednak przyznawać się do tego publicznie. Autorka zdaje sobie z tego sprawę, o czym świadczy fragment wiersza „Zza wczoraj”: „Wychylona zza wczoraj/ oglądam świat wzburzonych emocji słów/ kolorów jasnych spłowiałych i ciemnych/ zbyt grzesznych// Lecz gdy wychodzę na scenę/ nakładam maskę/ i gram swoje życie”. Nadmierne reakcje emocjonalne są więc niepożądane, grzeszne, wręcz wstydliwe. Należy więc je ukrywać. Nic nie da się jedynie zrobić z uczuciami, gdyż tylko one „nie poddają się/ żadnej kontroli” („Takie i takie”), a nawet „W przestrzeni serca/ pomimo nieomiecionego nieba” jedynie „wyzwolone uczucie/ kreuje los” („W przestrzeni serca”). Skoro ani umysł ani uczucia nie są nam posłuszne, na czym się oprzeć poszukując harmonii życia?
Nad pojęciem szczęścia rozmyślano już w starożytności. Platon twierdził, że szczęście polega na zdobyciu przedmiotu naszych pragnień. Widział ich wielość i przeciwstawność, próbował je więc uporządkować. Arystoteles, by uporać się z tą wielością celów, zalecał wybranie najważniejszego z nich, kłopot tkwi jednak w tym, że często nie potrafimy tego ustalić. Przez kolejne wieki rozmyślania o szczęściu kończyły się podobnie. Ludzkie potrzeby są bowiem tak rozliczne, skomplikowane i na dodatek rozbieżne, że nie ma sposobu, który pozwalałby je połączyć. Kant w swej bezradności stwierdził nawet, że pojęcia szczęścia nie da się ogarnąć rozumem. A jednak wciąż próbujemy.
Tomik wierszy Jadwigi Jaśkowiak nie przynosi recepty na szczęście. Nie rozstrzyga też, co kieruje naszym postępowaniem, zmusza jednak do myślenia, dając przy tym okazję do podziwu przystępności języka, a jednocześnie jego trafności podkreślonej użyciem odpowiednich środków stylistycznych. Nie widzimy wyraźnie, gdyż nasze spojrzenie odbite w szybie subiektywizmu „wydyma wargi/ wykrzywia twarz świata” ( „Obrazy w szybie”). Jesteśmy zbyt skomplikowani i zmienni. Miotamy się pomiędzy rozumem, pragnieniami i uczuciami, co dość często uniemożliwia nam odczuwanie satysfakcji i spełnienia. A jednak kochamy to nasze życie dogłębnie, ze wszystkim, co nam przynosi i chwytamy się go do końca nie tracąc nadziei.
Wanda Nowik-Pala________________
Jadwiga Jaśkowiak, „Obrazy w szybie”, Wydawnictwo POLIHYMNIA, Lublin 2015, s. 79
______________________________
Kilka wierszy z tomiku poetyckiego Obrazy w szybie 2015
WE MNIE WIOSNA
J.J.
Odnalazłam się w wiosennej łące
przez otwarte okno mojej pracowni
wyfrunęły zapisane myśli
wiatr zwiewał resztki puchu zeschłe liście
w inną porę roku
schody nie nadążały za moim
pośpiechem
więc przepłynęłam je windą
zbierając po drodze
rozsypane słowa
***
ŚLADAMI SŁOW
J.J.
Podążać śladami słów
niewypowiedzianych w porę
wypowiedzianych nie w porę
tropić cudze myśli
to jakby szukać zagubionego
klucza do samego siebie
***
ZADANIE DO ODROBIENIA
J.J.
Jestem twórczym
dynamicznym gejzerem
ucieczką w ruch
zamrożoną w formie
Każdego dnia
cud odmienia mój los
dopasowując go
do boskiej matrycy
moim zadaniem jest życie
uczynić szczęśliwszym
lecz ono wciąż na wyciągnięcie ręki
***
KAMIEŃ WĘGIELNY
J.J.
Bez słońca i wiatru
osamotniony
kamień węgielny
dźwiga fundamenty
ściany
i tych
co po nim depczą
***
PUŁAPKA PAMIĘCI
J.J.
Człowiek
schwytany
w pułapkę pamięci
utarzany w wiecznej
zmienności świata
łowi owoce swoich czynów
Pamięć tych doznań i wrażeń
czyni z niego
męczennika lub mędrca
***
TAKIE I TAKIE
J.J.
Są działania które nigdy
nie zatracą sensu I rzeczy
które dopiero w zaciszu
własnego domu sensu nabierają
Są dźwięki
które wszyscy słyszą
i takie co tylko grają we mnie
I są ludzie co nie niszczą
ciszy tych
którzy zamknęli swój świat
przed innymi
Tylko uczucia nie poddają się
żadnej kontroli Śmiało
wkraczają w osobność człowieka
Lekceważą wszelkie bariery
przychodzą i odchodzą kiedy chcą
pozostawiając na zewnątrz wszystko
co do nich nie należy
***
W STARYM KINIE
J.J.
Na ekranie wyobraźni
przewija się fi lm z mojego świata
Klatka po klatce minione zdarzenia
chociaż przywołane myślą
wymknęły mi się z rąk
i utworzyły własną historię
Te co utraciły energię
przyblakły Boleśniejsze
nadal czerpią z cierpienia
tak jak radosne
które zebrały żniwo
gdy kadr z filmu
zdradził swoje tajemnice
Jak to w starym kinie.
Lublin, grudzień 2013 r.
Autor: Jadwiga Jaśkowiak
Tytuł: Kwadratura słów
Wydawnictwo: POLIHYMNIA, Lublin
Rok wyd.: 2016
Kwadratura słów to kolejny intrygujący swą oryginalną formą i treścią tomik poetycki Jadwigi Jaśkowiak. Tym razem jednak poetka nie koncentruje się wyłącznie na człowieku lecz na różnych, niekoniecznie akceptowalnych wydarzeniach pociągających za sobą konflikty. Okresy ich zaistnienia , (od punktu wyjściowego aż do przełomu, przesilenia ) pozostawiają po sobie ślad. Czy umiemy sobie z tym poradzić. Wszelkie spięcia emocjonalne, nieporozumienia, kłótnie towarzyszące ludzkiej egzystencji, według Jadwigi Jaśkowiak wystawiają człowieka na próbę, zmuszają do wykorzystywania już zdobytych doświadczeń czy pokonywania wyzwań i tym samym do ciągłego rozwoju. Jadwiga Jaśkowiak opisuje te stany, starannie dobierając słów. Doceniają to Ci, co czytają jej wiersze.
Obrazy Elżbiety Jungowskiej „NANY”
Nie przypadkiem też w tomiku Kwadratura słów znalazły się fotografie prac artystki, pani Elżbiety Jungowskiej, wyłuskane spośród 22 innych, tworzących cykl Kwadraty. To one poprzez swoją treść i formę, prowadzą swoisty dialog z miniaturami poetyckimi Jadwigi Jaśkowiak.
*
„ Pierwiastki ontologiczno-egzystencjalne wplecione w zwięzłą formę, celne metafory, zaskakująca pointa – oto cechy charakterystyczne poezji Jadwigi Jaśkowiak.”
Alicja Patey – Grabowska
/Poetka, krytyk literacki/
*
„Ta poezja jest dla Czytelnika który smakuje życie w każdej jego odsłonie. Niezwykła wrażliwość poetki i rzetelny warsztat, są źródłem głębokich doznań i przeżyć intelektualnych. ”
/Wypowiedź Czytelniczki/
______________________________
TYLE PYTAŃ WE MNIE
Tyle pytań we mnie
po co idę w tę nie w tamtą stronę
kto steruje krokami kto myślą
kto i po co zawraca w pół drogi donikąd
i czy taka droga istnieje naprawdę
Odpowiedzi udzielam sobie sama
przymuszając myśl
by przekraczała ściany uczuć
***
ZAMARZENIE
Zamarzył mi się świat
stworzyłam rodzinę
wyczarowałam przyjaciół i wrogów
dobro i zło
życie kolorami tęczy splotłam
wciąż nienasycona
z poezją wychodzę przed dom
***
PONAD WSZYSTKO
Gdy czyjeś serce w rytmie mojego bije
przejmuję jego żale winy nadzieje
i roztapiam się w uczuciu
wtedy nawet nie próbuję kochać ludzi
kocham tylko to uczucie
ponad wszystko inne
***
LUDZKIEJ MASZYNY KONFLIKT
Ludzka maszyna
umysł mięśnie trochę chemii
kilka systemów przetwarzania danych
tu tworzą się nawyki
płoną pragnienia
wykrzywia charakter
a gdzie jest Człowiek?
***
DROGA W JEDNĄ STRONĘ
Kroki
niepotrzebne słowa
zachwiana wiara
postrzępione uczucia
umierają na krzyżu
skąd nie ma wyjścia
to droga w jedną stronę
i nazbyt wąska
Tylko Jednemu się udało?
***
PEŁNIA
U schyłku dnia
właściwie już o zmroku
gdy alabastrowy spodek
powydłużał cienie
w kurtkę nocy ubrał się mój kot
dachom oddał kolor swego ciepła
a sam przy kaloryferze śni
***
PRZYWOŁAĆ ŻYWIOŁY
Idę do ludzi z przyjaźnią
by żywioły przywołać
i myśl wynieść ponad wszelką urazę
wiatr wzbudził we mnie odwagę
więc cienie zostawiam za bramą
tak jak drzewo porzuca liście
***
PIĘKNO
Pytasz mnie o piękno?
Dla mnie piękno
to nie gra kolorów
złudzenie maya/*
Niedostępny to obraz
dla widzących oczu
inne zmysły dokonują tu
cudu transformacji
Każda komórka wchłania nektar
co ją ożywia
i tworzy różne wzory
Najbogatszy język nie opisze
głębi spojrzenia
gdy natchniona dusza
wchłania materię
*/ iluzja
***
SZCZĘŚCIE NA TALERZU
Świat nie podaje szczęścia na talerzu
takie danie każdy musi przygotować sam
Szczególnie smakuje w powietrzu
gdy samolot podchodzi do lądowania
w ekstremalnie trudnych warunkach
***
WIECZNA TUŁACZKA
Zrodziło mnie życie
abym mogła trwać
ciało zmieniam jak rękawiczki
świecę
gasnę
znowu świecę
Wita świat i żegna wieczna tułaczka
***
Promocja tomu poezji i malarstwa Wypełnione światłem
Promocja zbioru opowiadań To zdarzało się w piątek i Kosmogonia miłości